Jeszcze przez Świętami i Wigilią chciałbym rozpocząć dyskusję na temat społeczności młodych inżynierów pracujących w przedsiębiorstwach infrastrukturalnych, przemysłowych, etc. Z doświadczenia nabytego w jednym z takich p-stw jestem przekonany, że kierownictwo ww p-stw traktuje inżynierów jako zło konieczne, w końcu potrzebni są fachowcy do opiniowania, projektowania i wdrażania. Dyrektorami p-stw są ludzie dobierani z klucza partyjnego a kierownikami ustosunkowani z Dyrektorem przydupasy, niestety bez kompetencji i wiedzy. Po paru latach „walki” z tą zaskorupiałą hydrą młody inżynier ma dwie drogi, starać się wkraść w krąg dyrektorski lub iść własną drogą zdobywając dodatkowe wykształcenie, uprawnienia budowlane i technologiczne. Przykrym następstwem takiej polityki kadrowej jest ostateczny upadek takich przedsiębiorstw, w których zwalcza się inicjatywę, kreatywność oraz technologiczną wiedzę młodego inżyniera. Ciekawe czy np wiedzieliscie ze zawód inżyniera jest zawodem "regulowanym".Zapraszam do dyskusji
"O radę pytaj tego kto sobie sam radzi" - Leonardo da Vinci
